Tak tłustyy...
-Pączki są?
-Są.
-Z nadzieniem?
-Oczywiście.
-A jakim?
-Wiśniowym.
Takk piekłam hihi...
I git nawet lubię to całe świętowanie, słodkie pączki, ale....
No fakt zawsze musi być ale. Tak i ja także je mam. Mianowicie chodzi mi o kujawską tradycję. (Tak mieszkam na kujawach) Te masakralne KOZY!!! O zgrozo jak ja nienawidzę tej tradycji... Łażą to, to po ludziach, wyłudzają pieniądze i jeszcze pijani chodzą!!! Gdzie tu jakakolwiek kultura osobista. A te stroje... Żeby to jeszcze ładne mieli. Nie. No bo po co? Lepiej założyć jakieś stare łachmany i łazić. Takie to niesmaczne. Albo brudzą, podejdzie do człowieka taki przebieraniec i ubrudzi. Nie jestem przekonana. Brrr.... Dobrze, że we wtorek jest korowód i koniec.
Musiałam gdzieś dać upust emocją. Wczoraj jadłam kolacje z polonistką... Masakraa... Ale nie moją tak źle nie było. Taka pani Ela. Poznałam ją w zeszłym roku i tak zostało do dziś dzień.
Ok kończę....
Au revoir!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz