"Podano do stołu..." i każdemu na myśl przychodzi przepięknie i suto zastawiony stół... Z parującymi półmiskami... Uginający się pod ciężarem dań.. I to wszystko dla jednej osoby.. Zaraz, zaraz... Niby pięknie to wygląda, ale.. Przecież nie zjemy wszystkiego i większość się zmarnuje. Och o czym ja piszę..To nie problem dla naszej dzisiejszej bohaterki. Przedstawiam Państwu... <w tle słychać werble> Vanikę Conchitę! Wielkie brawa!
A teraz już całkiem poważnie. Frazą wstępną jest: "sā, nokosazu tabenasai" / "A więc, zjedz wszystko co do ostatniej okruszyny!"
Nasza kochana Conchita jak każdy lubi sobie podjeść, jednak po spróbowaniu wszystkich smakowitości świata zachciała jeść tylko odrażające rzeczy: truciznę jako najlepsza przyprawa itp itd
Pewnego dnia kucharz poprosił ją o urlop co wywołało jej gniew i cóż.. zjadła go.. I to nie tylko jego, bo w końcu cały dwór opustoszał, jednak wtedy spojrzała na swoją dłoń i znalazła to czego nigdy nie próbowała i tym sposobem zjadła sama siebie..
Generalnie na tym kończy się historia :) Tak więc żegnam się na dzień dzisiejszy ^^
Pewnego dnia kucharz poprosił ją o urlop co wywołało jej gniew i cóż.. zjadła go.. I to nie tylko jego, bo w końcu cały dwór opustoszał, jednak wtedy spojrzała na swoją dłoń i znalazła to czego nigdy nie próbowała i tym sposobem zjadła sama siebie..
Generalnie na tym kończy się historia :) Tak więc żegnam się na dzień dzisiejszy ^^
Kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuń