wtorek, 17 kwietnia 2012

Wielki Londyn i brak czasu na pisanie...

Witam!
Wiem, wiem bardzo zaniedbałam bloga... ale mam usprawiedliwienie. Mianowicie... nie było mnie od 4-16 kwietnia w Polsce. Byłam u mojego taty w Londynie heh mam filmik, ale postaram się go dodać w następnej notce. Nagrałam go za pomocą mojego brata :) Jest on niewyraźny, bo strasznie wiało... ale co ja biedna poradzę? Nic...
W UK miałam internet, ale cóż czas spędzałam na gg pisząc z jedną osobą... Więc nie miałam czasu.
O samym Londynie nie mam co opowiadać, miasto jak miasto... Tylko zabytki i takie tamm... Ludzie mili i otwarci hehe Dobrze, że choć trochę znam angielski to umiałam co nieco odpowiedzieć. Nawet zakupy mi się samej udało zrobić heh
Juz dawno miałam napisać parę słów o książce "Twierdza"
Hmm... Wątek miłosny? Był. Trupy, zabijanie, krew i odraza? Była. Wampir? Cóż tak na pół, ale był... Niby wszystko na swoim miejscu heh Książkę z początku czyta się opornie, ale w trakcie rozwijania się akcji strasznie wciąga(wiem co mówię, po prostu nie mogłam jej odłożyć) Historia dzieję się ok roku 1943 w Rumunii. Odziały armii niemieckiej osiedliły się w tytułowej twierdzy. Bądź co bądź była ona nietypowa wszędzie wisiały krzyże.Wyglądały one jakby odlane ze złota cóż każdy ostrzył sobie na nie zęby :P niestety jeden żołnierz nie posłuchał zakazu i wziął sobie krzyżyk. Jak się to dla niego skończyło? Stracił głowę. Dosłownie... Coś oderwało mu głowę. I tak zapoczątkował pasmo nieszczęść. Co noc ginął jeden żołnierz. Najczęściej przyczyną zgonu była rozszarpana tętnica szyjna. (Szczerze? Czytałam tą książkę ok miesiąca temu i nie pamiętam dokładnie wszystkich nazwisk ze względu na to, że były to nazwiska niemieckie, a ja za chiny ludowe nie mogę nigdy ich zapamiętać) W końcu ten kapitan posłał po naukowca Cuzzo (czy jakoś tamm) i jego córkę Magdę. On miał postarać się wypędzić złego demona panoszącego się po twierdzy. Jak się potem okazało Profesor zaczął z nim współpracować. Magda poznała Gleena( później okazało się, że na imię miał Gleaken i był nieśmiertelny...) zakochała się w nim, ofiarowała mu swoje ciało i takie tam... "Wampir" pozabijał wszystkich żołnierzy (w trakcie dotarły do nich chyba dwa sztaby SS-manów i tak wszyscy zostali pozabijani) Gleaken zabił monstrum i sam stał się człowiekiem śmiertelnym... Tradycyjnie "i żyli długo i szczęśliwie z Magdą" A i bym zapomniała tego ojca też zabito tzn. zagryzły go szczury.
Cóż jeśli chcecie to możecie obejrzeć film na częściowej podstawie książki The Keep. Nie oglądałam i nie wiem o co chodzi, ale książka jak najbardziej warta polecenia :D
Czytałam ( w samolocie dokładnie :D) książkę "Pasożyty umysłu" niby jest to sci-fi, jednak po głębszym przeanalizowaniu można dojść do wniosku, że to raczej powieść natury filozoficznej. Tak wiem nudzę... Ale mnie bardzo zaciekawiła i dokończyłam ją heh wczoraj w drodze powrotnej samolotem :D Ok już kończę... I tak wiem, że nikt tego nie czyta, ale ja po prostu muszę się wygadać. Nawet gdy jest to całkowicie bezsensowne...
Muszę się już żegnać... Nie mam nic ciekawego do powiedzenia...
Salut :*

3 komentarze:

  1. Ty w Londynie byłaś i tak mało opowiedziałaś ? Ja marzę o tym, żeby się tam wybrać. Tych książek nie czytałam, ale mogę także polecić ,,Dzieci z dworca Zoo'' oraz ,,Ja zabijam''. Może uda mi się przeczytać twoje.
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog fajny, tylko taki jednolity... nie zaniedbuj bloga xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Londyn?
    Też chcę!
    Ile bym dała, żeby się wyrwać na miesiąc, czy dwa z tego zadupia. ;3
    Nowy rozdział na blogu! ;3
    http://sekrety-rose.blogspot.com/
    Zapraszam. ♥

    OdpowiedzUsuń