poniedziałek, 23 lipca 2012

Taki fragment mojej "twórczości"

-Chris!-krzyknęłam
-Tak, skarbie?-odpowiedział swoim męskim głosem
-Tak sobie pomyślałam, że chyba i nam należy się odpoczynek. Z grubsza jest już ogarnięte, zostały tylko dekoracje. A ja tak lubię mroczne otoczenie. Chcę tak bardzo nacieszyć się tą chwilą, tak ulotną..- w trakcie mojej przydługiej przemowy Chris zdążył podejść i usiąść na kanapie, obitej czarną skórą. Często zastanawiałam się skąd brał pieniądze na tak drogie sprzęty, ale nie wnikam.
         Wyciągnął nogi przed siebie i założył kostki, prawa na lewą.
-Wiem o czym mówisz. W końcu chodzisz ze mną. Krwiożerczym wampirem.-w jego głosie pobrzmiewa nutka ironii.
-Ale... Boże, nie to miałam na myśli.-usiadałam obok niego, a głowę oparłam na jego piersi.
-A co?
-To, że po prostu lubię te klimaty. A w tobie zakochałam się nawet bez wiedzy o twoim "gatunku"-spojrzałam w oczy dając sygnał, że chce to obrócić w żart. W odpowiedzi przyciągnął moją twarz i pocałował mnie.
          Kilka minut później, gdy przytulaliśmy się postanowiłam, że nie będę tego dłużej odwlekać.
-Kochasz mnie?-wystrzeliłam
-Tak.. tak oczywiście.-odpowiedział wyraźnie zbity z tropu
-Jak mocno?-nie dawałam za wygraną..
-Nie których spraw nie da się opisać słowami.
-A zrobiłbyś dla mnie wszystko?
-Oczywiście, a coś się stało?
-Czy pragniesz spełnić moje marzenia?
-Tak, ale... Co się kurna dzieje?- położyłam mu palec na ustach
-Ci...-usiadłam mu na kolanach- Mam jedno marzenie. Tylko ty możesz je spełnić.
-Tak, co tylko zapragniesz.-wzięłam głęboki wdech
-Zmień mnie w wampirzyce. Pragnę być z Tobą na wieki.
          Czy się rozgniewał? Przeraził? A może... Nie wiem. Dosłownie stał się posągiem. Bałam się ruszyć. Chris był straszny, bardzo. Czekałam, czekałam, czekałam. W pewnym momencie niepewnie drgnął.
-Czy tego naprawdę chcesz?- ledwo słyszałam jego szept-Chcesz być mordercą?
-Chcę być z Tobą. Kocham Cię i nic tego nie zmieni.
-Na pewno? Jesteś mi cenniejsza niż życie...
-Jestem tego pewna...
            Sprawnym ruchem wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył na ogromnym łożu i usiadł obok. Jego źrenice były tak rozszerzone, że wydawać by się mogło, że pałają swoim własnym światłem...
-Przemiana jest bolesna.- ostrzegał mnie ostrzejszym tonem, ale tylko, aby przemówić mi do rozsądku.
-Rozumiem, ale zdania nie zmienię.
             Pochylił się nade mną. Odsunął mi włosy z szyi. Wraz z tym ruchem, moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Zawsze wyobrażałam sobie ten moment, ale nie zdawałam sobie sprawy, że moje marzenie się ziści. Zęby Christophera wysunęły się ze złowieszczym sykiem od którego zadrżałam. Pocałował mnie w szyję, w miejsce gdzie przebiega tętnica. Przeciągał tę chwilę jakby myślał, że się rozmyślę.. Miałam wrażenie, że umrę z niecierpliwości..
              Jeszcze tylko moment, jego chłodny oddech muskał moją skórę. Czułam jak jego zęby dotykają mojej szyi. Mocniej zacisnęłam ramiona wokół jego pleców i poczułam bolesne ukucie. Wbiłam palce w materiał koszuli Chrisa. Ból minął wraz z chwilą gdy moja krew zaczęła wpływać do ust wampira. Z każdą sekundą stawałam się lżejsza i słabsza. W mgnieniu oka Chris odsunął się ode mnie. Zbliżył nadgarstek do warg i ostrymi jak brzytwa zębami rozciął go do krwi. Przesunął zranioną dłoń nad moją twarz.
              Krople purpurowej cieczy zaczęły spływać mi do gardła. Gdy tylko posmakowałam tego nektaru bogów chciałam więcej i więcej. moje żyły kurczyły się spazmatycznie, domagając się płynu. Chwyciłam jego dłoń i przyciągałam do ust.
              Pamiętam tylko, że piłam chciwie, nawet bardzo oraz moment gdy Chris wyrwał mi swoją dłoń i upadł na łóżko obok mnie wijąc się z bólu. Byłam zła, że zabrał mi źródło krwi. Jednak to co się działo za chwilę przeszło wszelkie granice wytrzymałości. Ogromny ból przeszył moje dziąsła, klatkę piersiową, a następnie wszystkie mięśnie. Każdy po kolei i z osobna.
              Nie wiem jak długo trwała ta męka. Jednakże chciałam, aby się skończyła i to już, zaraz.
BÓL  BÓL  BÓL
               Wyraz, który mnie prześladował i trawił wewnętrznie. Później? 
Później nastała ciemność...








Hmm a więc to tyle mojej "twórczości"... Błagam, proszę... Bądźcie litościwi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz