piątek, 24 lutego 2012

Okryj jej oblicze; Olśniła me oczy; Umarła młodo...

Bonjour!
Piękny cytat ze sztuki Webstera... Ale ja zaczerpnęłam go z mojej kochanej książki, a mianowicie z ,,Królowej potępionych". W czasie gdy Jessie znalazła pamiętnik zmarłej Claudii w ich (tudzież Lestata, Claudii i Louisa)  starym mieszkaniu w Nowym Orleanie. A oto ów fragment:


Patrzył na mnie, jakbym go przestraszyła, jego, wysokiego mężczyznę, ja, dziecko nie sięgające mu do pasa. 
'Czy uważasz, że jestem piękna?', zapytałam go władczo.
Przeszedł obok mnie korytarzem do tylnych drzwi, ale dopędziłam go i złapałam mocno za rękaw, kiedy zatrzymał się u szczytu schodów. 'Odpowiedz mi! - rzekłam mu. - Patrz na mnie. Co widzisz?'
Był w strasznym stanie. Myślałam, że się wyrwie, zaśmieje, olśni mnie jak zwykle wybuchem wesołości. Ale zamiast to uczynić, runął przede mną na kolana, ujął mnie za ramiona i twardo pocałował w usta. 'Kocham cię - szepnął. - Kocham!' A potem rzekł, jakby mnie wyklinał:
Okryj jej oblicze; 
me oczy olśniła;
umarła młodo. 
To Webster, jestem prawie pewna. Jedna z tych sztuk, które Lestat uwielbia. Ciekawa jestem... czy Louis będzie zachwycony tym wierszykiem? Nie potrafię znaleźć przyczyny, dla której miałoby być inaczej. Jest króciutki, ale prześliczny.


    Boski... wiem przydługi, ale jakbym go skróciła stracił by swój urok. Pragnę przypomnieć, że ta scena miała miejsce, zaraz po podarowaniu Claudii przez Lestata, kolejnej już pięknej lalki. A dziewczynka miała ich bardzo dużo i oczywiście jak to Claudia się zdenerwowała na swojego stworzyciela i wyszło jak wyszło... W najbliższym czasie próbowała go zabić. Na szczęście jej się nie udało.
     A Lestat na prawdę ją kochał. Jego miłość jest pięknie ukazana w ,,Opowieści o złodzieju ciał" gdy po zamianie z Jamesem rozchorował się i leżał złożony gorączką. Jego pod świadomość sama przesyłała mu obraz Claudii. I jej przerobioną modlitwę : ,,Ojcze mój, który jesteś w piekle. Lestat, bądź imię twoje." Jej śmiech... On ją kochał, a ona była niedoszłą zabójczynią swego ojca. Zapłaciła za to największą karę. Swoje życie straciła na dnie studni w słoneczny dzień.
    Ok, ok już kończę. Nie miałam się tak rozpisywać, ale jakoś tak wyszło. Jak wiecie kocham Lestata i mam pewność, że on mnie nie zdradzi nigdy.
    A więc kończę. I znów francuski.
Au revoir!

1 komentarz: